czwartek, 8 sierpnia 2013

Rozdział 6.

-Co do...? -przejechałem palcem po policzku
-Nie mów o tym. -mruknął "psycholog"
-Ale pan mi ma pomagać w moim problemie -znowu dostałęm w twarz, to samo miejsce.
Szybko wstałem aby oddać temu "lekarzowi od problemów" ale jakiś umięśniony facet w białym stroju który stał obok szafki z lekami znacząco na mnie spojrzał.
-Masz o tym nie myśleć, Tomlinson.
-Czemu pan mówi do mnie po nazwisku? Pan nie ma szacunku do ludzi? -burknąłem
-Do chorych psychicznie, nigdy.
-Ja nie jestem chory psychicznie? Po prostu obwiniam się o to co się stało i mam problemy. -znowu dostałem. Ledwo powstrzymałem się od wymierzenia mu ciosu w jego tłustą obrzydliwą mordę.
-Widzisz PANIE Tomlinson... To jest terapia, mhm... jak to powiedzieć, nie wiem, szokowa? Za każdym razem jak o tym powiesz, masz w ryj. A teraz proszę wyjść z gabinetu, do pokoju obok, tam są drzwi. -wskazał mi na nie ręką.
Wstałem patrząc pogardliwie na lekarza, w środku była jakaś babka od makijażu. Gdy spojrzałem do lustra zobaczyłem że mam pół twarzy czerwonej.
-Siadaj. -syknęła "makijażystka"
Usiadłem godnie z poleceniem, bo znowu dostanę, ale tym razem od tego siłacza. Cały czas obserwował moje ruchy.
Przez jakieś piętnaście minut kobieta pudrowała, malowała moją twarz. Aha, aby nie była widoczna moja rana, czy oni serio myślą że ja nic nie powiem Harremu? Po skończonym zabiegu aby wyjść z tych sal musiałem znowu przejść przez gabinet psychopaty.
-A i chłopcze nic nikomu nie mów, ten tu pan będzie cię obserwował, i tak, jaki masz problem? -powiedział facet który zdzielił mnie w twarz.
Tylko na niego popatrzyłem ze strachem w oczach.
-Do widzenia panie Tomlinson - warknął wyraźnie zadowolony z otrzymanego efektu.
Gdy wyszedłem z gabinetu widziałem wesołego Harrego.
-I co, dobrze ci to zrobiło?
-Wspaniale... -chrząknąłem i pobiegłem do auta.

*Perspektywa Harrego*

Kurna, co się stało w tym gabinecie?
Szybko pobiegłem do auta.
-Lou co się stało w tej sali?
-Nic ważnego, po prostu rozmawiał ze mną. -syknął
Przyjrzałem się jego twarzy, pogładziłem palcem po jego policzku.
-Czy to.. puder?
Kiedy dotykałem tego miejsca słyszałem takie jakby syknięcie.
-Tak, rano się trochę wypindżyłem.
Nie uwierzyłem mu. W domu sie dogadamy.

__________

Wiem. Może się wydawać niemożliwe, ale różni psychopaci są na świecie. ^^

2 komentarze:

  1. świetny kiedy next?

    OdpowiedzUsuń
  2. ile można czekac na nexta :(( miało byc codziennie dodawane :c

    OdpowiedzUsuń