środa, 7 sierpnia 2013

Rozdział 5.

*parę dni później*

Dziś wychodzi Lou. Wygląda że nie jest jakiś smutny, i bardzo się cieszę z tego powodu.
-No to co?! Zamawiamy pizze?- rzekłem
-No spoko. -powiedzieli wszyscy razem (całe One Direction)
Po jakiejś dopiero godzinie doszła, mają szczęście że ciepła. Wzięliśmy największą max. Gdy wszyscy już nie mogli, to zgadnijcie kto zjadł do końca.
-Mniamm, pycha. - stwierdził Niall wpychając w siebie ostatni kawałek pizzy.
-Jeny chłopie, gdzie ty to wciskasz? -zapytał Louis śmiejąc się.
-Mam drugi żołądek! Haha.
-Na pewno.
Jak się morda cieszy że Lou nie jest zdołowany. Nienawidzę widzieć go w takim stanie.
Gdy była już około 3 w nocy zbieraliśmy się do spania. Ja na kanapie, Zayn na dywanie (sam chciał), Liam obok mnie, Niall w gościnnym pokoju a Louis u siebie.

*Perspektywa Lou*

Ale dziś fajnie było. Przez cały dzień nie myślałem o tym... zdarzeniu. Ale na wieczór to zacząłem rozmyślać, strasznie mnie to zdołowało. Poczułem kłucie w sercu, ale nie z choroby... ze smutku. Bolało mnie to. Wyciągnąłem żyletki. Po jakimś czasie na mojej ręce było to: http://www.google.pl/url?sa=i&source=images&cd=&docid=hb4Mq_TPhEv4kM&tbnid=Ihf34ygRNdjJPM:&ved=&url=http%3A%2F%2Fnumb2206.blog.interia.pl%2F&ei=2UUBUu2OCMKDtAbhw4GwBw&psig=AFQjCNG4vkXSi5Enfcw3BRYF2zopApPGlg&ust=1375901529232801.

Boli. Hmh. Ale boli tak... fajnie? Tak to można powiedzieć? Ból w sercu zrobił się mniejszy. Ale dużo krwi na biurku trochę trzeba to wytrzeć... CHOLERA. NIE MAM RĘCZNIKÓW ANI NIC.
Otworzyłem powoli drzwi i opuściłem pokój. Przymknąłem drzwi i zerkając na Zayn'a i Harrego poszedłem do kuchni po ręczniki papierowe. Zabrałem je i szybko pobiegłem do pokoju. Wszystko dokoła posprzątałem, popatrzyłem jeszcze na rękę pełną krwi i pewnym ruchem starłem ją ręcznikiem. Chwilę poczekałem aż krew skończy się sączyć i ponownie starłem ją. Położyłem się do łóżka i w mgnieniu oka zasnąłem.

*Perspektywa Harrego*

Wstałem rano jako pierwszy, więc wyruszyłem w kierunku kuchni w celu zrobienia jajecznicy z około 30 jajek. Albo i więcej. Tak, Niall. Polałem patelnie olejem. W czasie grzania się oleju zacząłem kroić kiełbasę, poszły trzy kiełbasy. Szybko wrzuciłem ją na patelnie i pomieszałem łopatką. Dostałem pryskającą żółtą wydzieliną w oko. Chwilę popiekło i przestało. Gdy skończyłem nakładać jajecznicę, wziąłem największy garnek i największą metalową łopatkę. Stojąc na środku domu zacząłem walić z całej siły w garnek.
-POBUDKA ŚPIOCHY. ŚNIADANIE GOTOWE. -wrzeszczałem z wielkim uśmiechem na ustach.
Potem wrzeszczałem jakieś "aaaa" aż wszyscy stanęli przed schodami.
-Więc, do stołu. -odparłem z niewinnym uśmiechem
-Dzięki Harry -Lou poklepał mnie po ramieniu.
-Chwila Louis... Co masz na ręku?
Szybko siadł do stołu i burknął "Nic".
-Nie Lou! Masz mi to pokazać.
-Nic tu nie ma!
Niall patrzył na mnie z wielkimi oczami.
-Chłopaki, proszę przytrzymajcie go. -wszyscy wstali i zaczęli go trzymać, ten zaczął się wiercić z próbą ucieczki, nie udane.
Wziąłem jego rękę i zobaczyłem. Ręce pocięte żyletką. Nosz, trzeba go będzie do psychologa zaprowadzić.
-Jutro. 16. Psycholog na głównej.
-Co? -krzyknął Louis.
-Dobrze usłyszałeś, już dyskutowaliśmy o tym, to dla twojego dobra. -powiedział Liam cichym, spokojnym tonem.
-Wszyscy wrócili na swoje miejsca.
Cały dzień minął bez większego echa. Było normalnie.
Następnego dnia o 16 byliśmy na miejscu. Louis miał wejść sam do gabinetu.

*Perspektywa Lou*

Wszedłem do białego, ładnie wyglądającego pokoju. Lekarz wskazał mi krzesło ręką.
-Jestem Louis Tomlinson i...
-Wszystko wiem, jaki masz problem?
-Bo moja mama zginęła w skoku spadochronowym i... -dostałem w twarz .

____________

Słuuuuchajcie. Teraz komentować można anonimowo (bez konta) i jeszcze bez ten durnej, wkurzającej konfiguracji! Hurray! :DD

Więc teraz proszę Was o komentowanie! To tak strasznie motywuje. <3

6 komentarzy:

  1. Najlepszy z wszystkich rozdziałów :D Ciekawe dlaczego Lou dostał w twarz , czekam na nexta *.*

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Haha.. jak Lou dostał z liścia to się śmiałam a wiem że nie powinnam. No ale dobra zostawmy moją chorą psychikę ;) Rozdział niesamowity :)
    http://angels-demons-heaven-hell.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Widzę, że mnie posłuchałaś, 'Ciocia Emila Dobra Rada' Hahahahahahahaahahahaha. Ja i ten mój zryty móżdżek xD
    Czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha. "Wujek Andrzej Dobra Rada" teraz mamy ciocię. :D

      Usuń